Pytanie
Witam serdecznie. Mam 36 lat i następujący problem: w sierpniu przewróciłam się na łóżku na inny bok. Rano jak wstałam, bolała mnie noga. Na drugi dzień nie mogłam stąpnąć nogą po schodach.
Lekarz rodzinny przepisał mi Olfen w zastrzykach. Uporczywy ból minął, ale bóle nadal odczuwam. Od pażdziernika cierpię na bóle krzyża, choć zaczęły się nietypowo. Najpierw poczułam ucisk na pęcherz moczowy i wzmożone oddawanie moczu, potem ból mi promieniował po całym podbrzuszu i krzyżu. Najgorsze, że ból nie mijał po żadnych środkach przeciwbólowych. Rano poszłam z wizytą do ginekologa, gdyż w ubiegłym roku w listopadzie miałam poronienie i czyszczoną jamę macicy, więc byłam pełna obaw. Ginekolog w badaniu wykluczył schorzenie ginekologiczne (wspominał jedynie o zespole bólowym miednicy mniejszej, a to jedynie chciał sprawdzić metodą laparoskopową).
Ból niestety powtarzał się coraz częściej. Zaczynał się w dole brzucha w lewym dole biodrowym, a póżniej promieniował. Wybrałam się z wizytą do gastroenterologa, który wykonał kolonoskopię i wykluczył zmiany patologiczne jelita grubego, twierdząc, że być może jest to nietypowy zespół jelita drażliwego. W związku z ciągłymi bólami krzyża, nie mogłam pracować (są tak silne, że mdleję z bólu i również nie pomagają mi środki przeciwbólowe). W czasie tzw. ataku boli mnie pół głowy, biodra, lewe kolano, lewa kostka; ból promieniuje do lewej nogi, aż czuję takie jej omdlenie i ciepło pod stopą. W związku z tym byłam u trzech neurologów i jednego ortopedy. Miałam robione zdjęcie RTG z kwietnia i w październiku, gdzie widac część jamy brzusznej.
Lekarze twierdzą, że nie ma żadnych widocznych zmian kręgosłupa. Podczas ataku czuję niemożliwy do opisania ucisk na stawy kręgosłupa (jak gdyby ktoś mi wbijał tępy przedmiot), czyli bardzo nisko. Wykonałam badania krwi: OB – w normie, morfologia – bez zarzutu, badania moczu – w normie, badania kału – brak pasożytów. Wybrałam 10 zastrzyków: B1, B12, Cocarboxylazę, Profenid.
Przyznam się również, że byłam u tzw. kręgarki (tonący brzytwy się chwyta). Nastawiła mi dwa kręgi lędżwiowe i jeden lewy biodrowy. Na trzeci dzień pojechałam jeszcze raz, to kęgarka mówiła, że jeden mi wyskoczył. W tej chwili chodzę w pasie i biorę znowu zastrzyki. W 1997 r. miałam podobne objawy, choć mniej ostre i tylko dotyczyły części lędżwiowo-krzyżowej; podejrzewano wypadnięcie krążka, ale robiłam rezonans magnetyczny i był w normie.
Bardzo proszę o pomoc. Nie wiem już, gdzie szukać pomocy. Nie wytrzymuję już tego bólu (choruje ciało, więc choruje również moja dusza). Najgorsze, że nie mogę normalnie funkcjonować. Zawsze byłam osobą energiczną, pracowałam i jednocześnie się uczyłam. W tej chwili jestem na zwolnieniu lekarskim i boję się, co będzie dalej z moją pracą.
Odpowiedź:
Bardzo mi przykro, ale na podstawie Pani relacji, bez badania lekarskiego trudno mi ustosunkować się do przyczyny Pani dolegliwości. Badanie rezonansu magnetycznego jest badaniem dokładnie pokazującym kanał kręgowy, rdzeń kręgowy oraz krążki międzykręgowe. W przypadku dyskopatii (choroby krążka międzykręgowego) jest to badanie z wyboru, które pozwala precyzyjnie ocenić stan krążków międzykręgowych, stopień ich dehydratacji, obecność ewentualnych wypuklin, bądź przepuklin i ewentualny ucisk na elementy nerwowe: korzenie nerwowe czy rdzeń kręgowy.
Kochani, badajcie się u lekarzy i specjalistów. Wiadomo, że takie artykuły dają mnóstwo do myślenia i sama czerpię z nich wiele, na przykład z tego powyższego, ale diagnoza jest możliwa tylko u specjalisty. Polecam wszystkim robić regularnie podstawowe badania, a także te bardziej nakierunkowane na konkretną dolegliwość, tak jak pisze ekspert w tym tekście. Super artykuł i super strona!